Sumo jest zdominowane przez leśnych dziadków z
Z okazji odejścia na emeryturę, praktycznie wszystkie kanały telewizyjne, przez trzy dni nadawały programy o jego przewinieniach. A było tego co nie miara:
- w 2003 roku w jednej z walk pociągnął upadającego przeciwnika za włosy, co jest oczywiście faulem karanym dyskwalifikacją, ale w zawodach sumo (przypomnijmy: sporcie walki) zdarza się.
- w 2007 roku Asashoryu zrezygnował z udziału w turnieju z powodu kontuzji barku i w tym czasie został sfilmowany, gdy brał udział w charytatywnym meczu piłki nożnej w rodzinnej Mongolii. Wywołało to skandal skutkujący wykluczeniem go z kolejnych dwóch turniejów. Leśnym dziadkom nie przyszło do głowy, że między kopaniem piłki na luzie a 15 dniami przepychania 120-150 kilogramowych przeciwników jest pewna różnica.
- wreszcie w styczniu 2010, Asashoryu został oskarżony przez brukowiec o pobicie pod wpływem alkoholu pracownika restauracji. Po tym rzekomym zajściu, w którym ofiara miała doznać złamania nosa, a które zostało załatwione polubownie i poilicja nawe nie została powiadomiona, Asashoryu został zmuszony do odejścia.
Asashoryu sobie poradzi, ale czy poradzi sobie gremium leśnych dziadków? Na wolnym rynku nie mieliby szans, ale im jest wszystko jedno. Oto wykluczyli jednego z zawodników, który nie pozostawiał widzów obojętnymi, prezentował charakter i indywidualizm. Miał też godnego przeciwnika o całkowicie odmiennym sposobie bycia, a ich współzawodnictwo przez kilka lat sprawiało, że turnieje sumo były naprawdę interesujące. Następców nie widać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz