Oko wzbudziło zainteresowanie japońskiego małżeństwa w średnim wieku. No bo co takie dziwne, nie japońskie Oko może robić na szczycie raczej nieznanej góry?
Więc wypytują niezgrabnym angielskim: skąd Oko jest, co robi w Japonii, a czy się podoba itd. Tradycyjna japońska gadka-szmatka. Rozmowa zaczęła się trochę rozkręcać, gdy okazało się, że z Okiem da się dogadać po japońsku.
Japończycy wbrew temu, co się o nich mówi, nie należą do nacji specjalnie grzeszących taktem, albo to ich poczucie taktu jest zupełnie inne. Tak czy inaczej, dzięki temu można dowiedzieć się, co ktoś naprawdę myśli i to może być pouczające (a przynajmniej powinno być, zamiast oburzania się - co i Tobie, Czytelniku, polecam).
Wracając do tematu, kobieta mówi, że uwielbia Europę, że właśnie z mężem wybierają się do Holandii, do Amsterdamu na całe 6 dni. Potem dodaje, że w zeszłym roku odwiedzili czeską Pragę i było to ich wyprawa marzeń, wcześniej byli we Francji, Szwajcarii i Chorwacji.
"Ale do Polski nie chcę jechać. To ponury kraj, w którym naziści mordowali Żydów."
...i Oko właściwie nie może się z tym nie zgodzić. Tak jesteśmy tu przedstawiani i nie robimy nic, by to zmienić. Nic, nikt, nigdy, nigdzie.
2010 r.
Dziwne, nie spotkałem się jeszcze z czymś takim.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj Japończycy nasz kraj kojarzą z Szopenem, Wałęsą; niektórzy może nawet z bratem Zeno. Ale żeby tak?
Może Oko trafiło na niewykształconych Japończyków?
Na jakiej podstawie sądzisz, że wspomniane małżeństwo mogło być niewykształcone?
OdpowiedzUsuńOko nie wie co prawda nic więcej na ich temat, ale już z tego, co napisało, powinno wynikać, że byli raczej obyci w świecie i w dodatku szczególnym zainteresowaniem darzą Europę. Na pewno bardziej niż przeciętny Japończyk.
Z doświadczenia Oka, statystycznie więcej Japończyków, co najmniej o rząd wielkości, kojarzy Polskę z Oświęcimiem niż z Szopenem. Przecież to jest główny punkt programu wszystkich japońskich wycieczek do Polski.
To, że owi Japończycy byli w tych kilku krajach, nie musi świadczyć o ich obyciu w świecie. Właściwie wszyscy Japończycy, których poznałam (a byli to różni ludzie) byli już w Europie i zamierzali przyjechać ponownie. Zwykle odbywało się to w systemie typu 1 dzień Praga - potem jednodniowy miks ze stolic państw bałtyckich - 1 dzień Berlin - 1 dzień Paryż - jeden dzień Madryt - i jeszcze hop na chwilę do Maroka. To może robić wrażenie, ale czy taka "bulimiczna podróż" rzeczywiście daje obycie?
OdpowiedzUsuńAle spotkałam raz parę młodych ludzi, którzy aż 5 (!) dni poświęcili na zwiedzanie Polski. Potem już tradycyjnie mieli jeden dzień na Berlin i 1 dzień na Paryż.
Oko w pełni zgadza się z powyższym.
OdpowiedzUsuńOko też ocenia na oko, na podstawie swoich rozmów, że Europę odwiedził jeden Japończyk na dwudziestu. Z tego znaczna większość na taki właśnie, wspomniany krótki objazd, choć obejmujący jeszcze Oświęcim i Wieliczkę.
Czy na tym tle małżeństwo, które deklaruje kilkakrotne podróże do Europy, należy ocenić jako "niewykształcone"? Czy to najlepsze słowo?
Może nie najlepsze słowo, ale chyba wiadomo, o co Norkowi chodzi... Chociaż w sumie - czy Oko dopytało się Japończyków, o co im chodziło z tymi nazistami? Czy uważali, że tymi nazistami byli Polacy? Niestety takie przekonanie się rozpowszechnia.
OdpowiedzUsuńOtóż Oko nie do końca wie, o co Norkowi chodzi. Ma tylko nadzieję, że nie o to, że jeśli ktoś nie wie, że Chopin był Polakiem, to jest głupi (bo wtedy tak trzeba by określić większość Japończyków).
OdpowiedzUsuńOtóż Norkowi chodziło o to, że po wypowiedzi takiego małżeństwa można wywnioskować, że jest niedouczone.
OdpowiedzUsuńNie wymagam od ludzi znajomości historii i realiów innych krajów (najpierw należy wymagać od siebie:). Jednak Polska właśnie jest kojarzona w Japonii z (jak napisałem) Wałęsą, Szopenem, bratem Zeno, dodatkowo Maria Skłodowska-Curie i pewnie kilka innych postaci. Zapewne też wiedzą, że 1 września wojna zaczęła się właśnie w naszym kraju.
Powiem tak. Co to jest za stwierdzenie, że Polska to kraj w którym naziści mordowali Żydów? Argument za czym niby to jest? Po prostu nie rozumiem logiki.
To tak jakbyśmy nie jeździli do Japonii, bo zaatakowali USA w 1941 roku, wcześniej dokonali wielu masakr w swoim regionie. Mam nadzieję, że to przybliża moje rozumowanie, dlaczego napisałem, że MOŻE Oko trafiło na niewykształconych Japończyków.
Szczerze powiem, że nie doczytałam wszystkich komentarzy, bo padam ostatnio ze zmęczenia komputerowego, ale dodam od siebie tyle: 90% ludzi których spotkałam na słowo Polska reaguje Chopin. Zresztą na moim blogu opisała kilka przygód, które mnie zszokowały. Nawet w niedzielę jak przyszłam na uczelnię to strażnik do mnie zagadał, bo nie było dzikiego tłumu i pierwsze słowa jakie na Polska odpowiedział były: Maria Skłodowska :) potem Chopin i Jan Paweł II :) Pan strażnik. Więc ja takie małżeństwo uważam raczej za niewykształcone, a raczej bogate i karmiące się stereotypami :)
OdpowiedzUsuńMy mamy śnieg w Kanagale i jest przepięknie!! :)
A Chopin, to co, jeśli nie stereotyp?
OdpowiedzUsuńKażdy człowiek myśli o innych nacjach w kategoriach stereotypów, a szczególnie Japończycy, którzy są karmieni tymi stereotypami na każdym kroku.
I jak na tym tle wypadamy?
Francja - wino i perfumy
Włochy - historia, kuchnia i design
Niemcy - technika, autostrady i dobre piwo
Belgia - czekoladki, Finlandia - telefony komórkowe itd. itd.
Polska - holocaust i (niech Ci będzie) Chopin
Widzisz... tematem tego postu wcale nie są Japończycy. Tematem tego postu są Polacy. Chcielibyśmy, żeby o nas myślano w stereotypie "romantyzm, wolność, fantazja", a gdy tak nie jest, to oni są winni, niewykształceni, głupi. To ich wina, prawda?
A propos, skoro już na tematy muzyczne zeszło, to inna rozmowa z młodą (ok. 25 lat) parą, z którą Oko miało przyjemność spacerować w lesie. Mężczyzna się dziwi "Z Polski? A z czego ta Polska jest znana?"
Oko mówi, no że jeśli chodzi o Japończyków, to chyba najbardziej znany jest "Siopan".
- Siopan? Siopan? A z czego się robi ten chleb?
(dla niewtajemniczonych "Siopan" po japońsku to Chopin, zaś "pan" to "chleb")